poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Ostatnie dni

Nasz pobyt w Chaaria dobiega końca. Ostatnie dni były dla nas bardzo pracowite. Przez to nie mieliśmy czasu na tworzenie nowych postów. Dlatego chcielibyśmy streścić to co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni. Kilka dni temu do Chaaria przyjechało kilku włoskich wolontariuszy. W tym jeden chirurg oraz internista. Myśleliśmy, że w ten sposób będziemy mogli mieć trochę więcej czasu na odpoczynek. Nic bardziej mylnego! Ostatnie dni to niemal codzienne wezwania w środku nocy z powodu pilnych przypadków. Zdecydowanie przewodzą tutaj cięcia cesarskie! Do których zdarzało nam się wstawać nawet kilka razy tej samej nocy. Dzięki temu, że coraz lepiej pojmujemy tutejszą rzeczywistość to i przybywa nam pracy. Dodatkowo sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Tak jak uprzednio bardzo dużo pracy i beznadziejnych przypadków było na oddziale męskim tak teraz przyszła kolej na oddział żeński. W ten sposób często wracaliśmy ze szpitala po północy. Cieszy na pewno to, że udało nam się pomóc niektórym pacjentom. Niestety byliśmy również świadkami tego jak inni z nich gasną. W weekend oczywiście nie mogło się obyć bez kolejnych kłótni domowych w których to panga okazała się być argumentacją ostateczną. Jako, że dyżurujemy tutaj niemal bez przerwy każdy z nas spędził swoje "pięć minut" na zaopatrywaniu tego typu ran. Z ciekawostek: jeśli ktoś myśli, że taka broń jak strzały czy włócznie przeszły do historii to się mocno myli! Okazuje się, że tak jak panga jest popularna w okolicy naszej wioski tak łuki to domena wiosek położonych około 20km dalej. Służą one do polowania na jadowite węże, których w okolicy jest całkiem sporo. Według szpitalnych doniesień tuż przed naszym przyjazdem w Chaaria wylądował pacjent, któremu grot od strzały utknął w klatce piersiowej. Dzięki uprzejmości lekarzy tutaj pracujących udostępniono nam zdjęcia z tego przypadku. Musimy przyznać, że takich historii się jednak nie spodziewaliśmy! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz