W jednym z ostatnich postów
przed powrotem do Polski chcielibyśmy przedstawić liczbowo naszą
pracę w Chaaria. Niezmiernie cieszymy się z tego iż praktycznie
cały nasz czas spędzony w Afryce mogliśmy poświęcić pacjentom.
Z pewnością będzie nam brakowało ludzi, których poznaliśmy i z
którymi w pewien sposób sie zżyliśmy. Odnaleźliśmy swoje
miejsce w tym niewielkim szpitalu w środkowej Kenii, dlatego z
wielkim żalem się z nim żegnamy.
Podczas całego naszego
pobytu w szpitalu opiekowaliśmy się łącznie mniej więcej 210
pacjentami leżącymi na oddziałach ogólnych.
Po skończonym obchodzie i
przepisaniu nowych zleceń udawaliśmy się do przychodni gdzie
styczność z naszym stetoskopem miało łącznie około 900
pacjentów.
Pełniliśmy rolę
pierwszego asystenta przy ponad 150 operacjach wykonywanych w
godzinach pracy szpitala. Dodatkowo
pełniliśmy całodobowe dyżury chirurgiczne, podczas których
wstawaliśmy w środku nocy do ponad 20 cięć cesarskich.
Oprócz wyżej wymienionych operacji wykonaliśmy niezliczoną liczbę
małych zabiegów chirurgicznych.
Podczas
pracy w szpitalu nie sposób nie mieć styczności ze stanami
nagłymi. Podczas naszego
pobytu musieliśmy sobie poradzić z ponad 30
takimi przypadkami.
Wierzymy
w to iż podczas pobytu i pracy w tej niewielkiej wiosce znacznie
wsparliśmy miejscowy personel. Nasz pobyt w Chaaria z pewnością
nauczył nas odpowiediej organizacji pracy, zwracania większej uwagi
na pewne stany, znaczenia badania przedmiotowego w pracy lekarza ale
przede wszystkim nauczył nas jak radzić sobie ze śmiercią
pacjenta. Była to więc dla nas ogromna lekcja, którą zapamiętamy
do końca życia i która mamy nadzieję wpłynie na nasze przyszłe
życie lekarskie.
Na
koniec wspomnimy o tym o czym nie chcieliśmy pisać wcześniej. Otóż
podczas trzeciego tygodnia naszego pobytu w Afryce blisko zachodniej
granicy Kenii wybuchła epidemia wirusa Ebola. Praktycznie codziennie
docierały do nas informacje na temat rozprzestrzeniania się
epidemii na kolejne tereny Afryki środkowo-wschodniej. Jest to jeden
z powodów by wracać do kraju. Żegnamy się więc z Kenią i z
Afryką ale z pewnością tu jeszcze wrócimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz