Droga do Chaaria. |
Niedziela
jest dla nas dniem wolny od pracy, przynajmniej teoretycznie.
Weekendy to tak jak i w Polsce czas kiedy szpitale przyjmują wielu
tak zwanych pacjentów ”urazowych”. Ponadto stale wykonywane są
cięcia cesarskie ze wskazań nagłych. W niedzielę wykonane
zostały 3 takie operacje, do których oczywiście asystowaliśmy.
W sobotę i w niedzielę do szpitala został przyjęty mężczyzna
po pobiciu oraz dwie kobiety po urazach zadanych maczetą, przez
miejscowych nazywaną "pangą". W przypadku pierwszej kobiety była to
głęboka rana cięta przedramienia połączona ze złamaniem kości
łokciowej. W przypadku drugiej kobiety doszło do amputacji
przedramienia. Powodem obydwu zajść były tak zwane
„nieporozumienia rodzinne”. Nie znamy dokładnie motywów
sprawcy i nie wiemy czy ataki można tłumaczyć podłożem
kulturowym czy religijnym. Faktem jest że napady tego typu
przeciwko kobietą zdarzają się tutaj dość często.
W
niedzielą uczestniczyliśmy również w mszy świętej dla
pracowników i pacjentów szpitala. Całość przeprowadzona była
w języku swahili. To co mnie zdziwiło najbardziej to niezwykle
radosny klimat w jakim się ona odbyła. Wszyscy wesoło śpiewali i
klaskali w ręce przy akompaniamencie bębnów i grzechotek. Taka
już jest mentalność tutejszych ludzi, w każdej sytuacji potrafią
czerpać radość z życia.
Pozostałą
część dnia spędziliśmy na spacerze po okolicy oraz
regeneracji sił przed następnym tygodniem pracy w Chaaria. Pracy
niezwykle wyczerpującej lecz dającej równocześnie ogromną
satysfakcje.
z tańczeniem i śpiewaniem... to trochę jak baptyści chyba, co? :) jakie religie w ogóle dominują w tamtym rejonie?
OdpowiedzUsuń