czwartek, 26 lipca 2012

Brutalna rzeczywistość...

Uznaliśmy, że nadeszła pora aby poruszyć bardzo poważny temat. Niestety rzeczywistość w Afryce jest okropnie brutalna. Odkąd pracujemy na naszych oddziałach straciliśmy już około kilkunastu pacjentów. Dla nas jako młodych lekarzy są to pierwsze tego typu sytuacje i musimy przyznać, że pogodzenie się z nimi nie jest wcale łatwe. Niestety możliwości leczenie stanów nagłych są tutaj bardzo ograniczone. Monitor funkcji życiowych jest tylko jeden - na chirurgii. Respiratora nie ma. Z leków używanych w resuscytacji jest tylko adrenalina. Może gdyby chorzy Ci znaleźli się w którymś z europejskich szpitali ich losy potoczyłby się zupełnie inaczej. Jednak tu, w afrykańskiej rzeczywistości nie ma mowy o pilnej operacji kardiochirurgicznej. Nie można nawet wykonać podstawowych badań laboratoryjnych po godzinie 18! Człowiek jest zdany tylko na mocno ograniczony wachlarz leków i swoją wiedzę. Dramaturgi dodaje fakt, że do tego typu sytuacji najczęściej dochodzi wieczorem. Wtedy to szpital pustoszeje i zostajemy tylko my z garstką pielęgniarek. Praktycznie na nas spoczywa ciężar wyłapania pacjentów w tzw. stanach nagłych . Oczywiście w kwestii ich leczenia zawsze zasięgamy opinii starszych kolegów jednak zdarza się, że i oni nie są nam w stanie pomóc.  Każda taka strata pozostawia po sobie jakiś ślad. Zwłaszcza, że zostaliśmy wyszkoleni w innej rzeczywistości. Lecz w tutejszych warunkach musimy nauczyć się jak radzić sobie z tego typu problemami i niestety, pogodzić się z tym, że nasze możliwości są ograniczone.  

2 komentarze:

  1. Doobrze chłopaki , po tej podrozy pewnie na zawsze bedzie wam sie lepiej zylo w Poldonie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W ,,eropejskiej" PeselPOlsce na prowincji wcale niejest lepiej niż w tej Afryce.

    OdpowiedzUsuń