sobota, 14 lipca 2012

Codzienność w Chaaria


Budynek główny
        Ośrodek, w którym przebywamy znajduje się na obrzeżach wioski Chaaria. Zajmuje on dosyć pokaźny obszar. Oprócz szpitala, zgromadzenie Cottolengo prowadzi dom opieki dla osób niepełnosprawnych.. Wolontariusze oraz bracia mieszkają w budynku głównym.. Nieco dalej położony jest budynek mieszkalny dla sióstr. Na tyłach szpitala znajduje się duży ogród, w którym rosną drzewa bananowe, mango, pomarańcze, awokado, kukurydza, pomidory oraz wiele innych owoców i warzyw. Hodowane są również zwierzęta. Jemy więc głównie to co dostępne jest na terenie należącym do zgromadzenia.
Budynek mieszkalny sióstr
         Sam szpital posiada dwa większe oddziały: męski i żeński. Znajduje się tu także niewielki oddział pediatryczny, oddział położniczy, sala operacyjna, gabinet dentystyczny, kilka poradni ogólnych, poradnia HIV oraz dla pacjentów chorych na gruźlicę. Są one miejscem pierwszego kontaktu przyszłych chorych wyżej wymienionych oddziałów z personelem szpitala. Pracują w nich nie tylko lekarze, których jest tutaj niewielu, ale również tak zwani "clinical officers". Są to osoby po przeszkoleniu medycznym, mające prawo leczenia chorych. Jeśli wymaga tego stan zdrowia, pacjenci następnie trafiają na odpowiedni oddział, najczęściej męski lub żeński. Każdy z nich to pokaźnych rozmiarów sala z 40 łóżkami jedno obok drugiego. W momencie gdy pacjentów jest więcej niż miejsca na sali, lub gdy istnieje konieczność izolacji chorego, dostępne są także 3 niewielkie pokoje. W osobnej sali znajduje się pediatria oraz oddział położniczy, które są jednak znacznie mniejsze.
Widok na budynek szpitalny
         Zasady samej pracy są podobne do naszych polskich. Ze względu jednak na niewielką ilość personelu, zwłaszcza lekarzy, jej organizacja jest trochę inna. Poranek zaczyna się od obchodu, który ze względu na liczbę pacjentów trwa kilka godzin. W tym czasie lekarz na oddziale męskim lub clinical officer na oddziale żeńskim sprawdzają stan chorych oraz wyniki zleconych wcześniej badań i odpowiednio modyfikują leczenie. Po zakończeniu tego etapu, wszyscy udają sie do poradni. Oczekujących pacjentów jest zazwyczaj kilkadziesiąt lub nawet ich liczba przekracza 100. W tym momencie na oddziałach zostają jedynie pielęgniarki – zazwyczaj po 2 na każdym. W ten sposób bardzo trudno jest wykonać wszystkie zlecenia oraz odpowiednio opiekować się chorymi, co może powodować przeoczenie bardzo poważnych stanów. Tutaj wkraczają do akcji wolontariusze czyli my. Naszym zadaniem oprócz pomocy lekarzom w diagnozowaniu chorych oraz ich leczeniu jest dokładna obserwacja i badanie pacjentów tak aby żaden będący w stanie wymagającym natychmiastowej pomocy nie został przeoczony. W ten sposób już przez ten krótki czas jaki tu jesteśmy udało nam się "wyłapać" kilku pacjentów wymagających natychmiastowego leczenia także chirurgicznego. Bez naszej pomocy przypadki te mogłyby się skończyć różnie... Oczywiście towarzyszymy lekarzom (lub tutejszym clinical officers) w przyjmowaniu tzw. outpatients. Mamy wtedy możliwość poznania tutejszej ludności. Do poradni przybywają chorzy ze znacznej części Kenii. Zdarza się, że ludzie spędzają w podróży nawet kilka dni aby przybyć do Chaaria. W ten sposób poznajemy przedstawicieli przeróżnych plemion zamieszkujących praktycznie cały kraj.
Inny widok na budynek główny
         Kiedy już nie ma więcej pacjentów wymagających konsultacji wracamy na oddział aby jeszcze raz zbadać chorych tym razem tych, w najcięższym stanie. Jest to także czas na sprawdzenie wyników badań oraz zlecenie kolejnych. W tym czasie wykonujemy również zabiegi pielęgniarskie. Jeśli okazuje się, że nowy pacjent został przyjęty na nasz oddział, do naszych zadań należy zapoznanie się z jego dolegliwościami oraz zaproponowanie dalszego postępowania. Pracę planowo kończymy o godzinie 18. Jednak koniec dnia wyznaczają pacjenci i zdarza się, że opuszczamy oddział dopiero o 20 kiedy udajemy się na kolację, a niejednokrotnie również później wracamy do swoich chorych aby mieć pewność że każdy otrzymał odpowiednią pomoc.
         Prowadzenie pacjentów także różni się od tego, które znamy. Diagnostyka jest tu znacznie okrojona. Możliwe jest wykonanie podstawowych badań laboratoryjnych lecz nie wszystkich. Dostępny jest aparat USG jednak wykorzystuje się go w naprawdę niezbędnych sytuacjach. Najbliższy aparat Rentgena natomiast znajduje się w większym mieście – Meru. Leków jest także niewielka ilość. Nie tyle jest to wynik braku środków szpitala ile możliwości samych pacjentów. To oni ponoszą koszty leczenia i choć są to bardzo niewielkie sumy jak na nasze polskie realia to i tak dla tutejszej ludności stanowią ogromne wyzwanie. Nie rozwiązałyby więc problemu nowoczesne leki lub sprzęt diagnostyczny.
Praca na oddziale męskim
       Poza pracą na oddziałach każdego dnia inny z nas spędza dzień na sali operacyjnej. Mnogość zabiegów jest tu ogromna. Wykonywane są tu operacje każdego rdzaju: ginekologiczne, urologiczne, gastroenterologiczne oraz w razie potrzeby inne, a wszystkie z nich wykonuje jeden lekarz- brat Beppe Gaido. Zdarza się, że jesteśmy budzeni w środku nocy aby asystować przy operacji. Nasza praca więc nie ma ograniczeń czasowych. Jesteśmy na całodniowym dyżurze. Mimo nawału pracy nikt tu nigdy nie narzeka. Wszyscy są pogodni i zawsze uśmiechnięci gdyż zdajemy sobie sprawę, jaki jest cel naszego pobytu w Chaaria. To sprawia, że każdego dnia rano wstajemy niewyspani ale w dobrych humorach gdyż wiemy, że robimy tu naprawdę dobrą robotę.

4 komentarze:

  1. Brawo Panowie, robicie na prawdę fajną robotę! Dużo sił i zapału do pracy życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chlopaki zycze Wam duzo sil! Czarek jestem z ciebie bardzo dumna, to co robicie jest wspaniale !

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielki szacunek za to co robicie. Życzę wytrwałości! Trzymam za Was kciuki i będę śledzić blog.

    Pozdrawiam, Rafał

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrabiam zaległości w czytaniu Waszego bloga. Jesteście niesamowici! Życzę Wam wytrwałości i samych dobrych diagnoz, a Waszym pacjentom, by pod Waszą opieką stawali na nogi i mogli dalej w pełni cieszyć się życiem, które w gorących promieniach afrykańskiego słońca z pewnością do najłatwiejszych nie należy...

    OdpowiedzUsuń